Na pewno, drogi czytelniku, zdarzyło Ci się przekląć. Wulgaryzmy to słowa niecenzuralne, brzydkie, które były, są i pewnie będą w języku. Z całą stanowczością stwierdzić trzeba, że ich nadużywanie świadczy o braku kultury i zaśmiecają język polski.
I chociaż bywa, że ich użycie jest uzasadnione, to czasami od tych słów aż bolą uszy. Nie rozpiszę się jednak na temat „pozytywnych” aspektów , bo takowych za wiele nie ma. Możemy zrozumieć użycie niestosownych wyrazów w sytuacji stresowej i potraktować jako odreagowanie, co byłoby wytłumaczeniem. Można zrozumieć też wypowiedź osoby na ogół mówiącej ładnym językiem, której sporadycznie wymknie się „brzydkie” słowo. Często taka sytuacja wywołuje u słuchaczy śmiech, niedowierzanie. Gorzej, gdy dziewczyna czy chłopak nadużywają wulgaryzmów, traktując je jak „przecinki” w zdaniu.
Dlaczego to robią? Czy przeklinaniem można zaimponować? Najwyraźniej tak, skoro czasami jest to na porządku dziennym u niejednego młodego człowieka. Zajmuję się tu wulgaryzmami w języku młodzieży, ale nie mogę obwiniać jedynie mojego pokolenia, bo od kogo my, młodzi ludzie uczymy się takiego słownictwa? Dorośli nagminnie używają przekleństw przy dzieciach, nawet przy własnych pociechach. Bez skrępowania, rozmawiając ze znajomymi w ogóle nie zważają na słowa, a zdarza się, że w zdenerwowaniu zwracają się do dzieci niekulturalnym językiem.
Innymi nauczycielami wulgaryzmów może być telewizja, radio czy teksty piosenek. Zauważyłam, że niektóre niecenzuralne słowa nie są już wyciszane w programach telewizyjnych. Wulgaryzmy często możemy usłyszeć w tekstach piosenek, zazwyczaj w hip-hopie czy rapie, które są używane bez skrępowania. Świadczy to o tolerancji wobec wulgarnego języka. Dorośli nie zwracają uwagi młodym, bo sami źle mówią. Nawet język małych dzieci nie jest wolny od wyrazów negatywnie nacechowanych.
Trudno dziś uchronić dziecko przed tym, aby z przekleństwem się nie zetknęło. Jeśli nawet w domu nikt nie przeklina, dziecko usłyszy przekleństwo w piaskownicy, przedszkolu czy u sąsiada.
Część młodzieży nie zdaje sobie sprawy z tego, że robi sobie krzywdę, bo moda na przeklinanie minie, a nawyk pozostanie, psując nam reputację wśród znajomych, szczególnie takich, których język jest poprawny i kulturalny. A walka o wykorzenienie złych nawyków jest trudna, więc może warto zapanować nad emocjami i trzymać język za zębami...
A Wy co na ten temat sądzicie???