Na tegoroczny Festyn Szkolny zaprosiliśmy p. Marzenę Cieślik, miss Polonia 2006. Nie był to przypadek, p. Marzena ma korzenie bukówieckie: w Bukówcu mieszkali jej pradziadkowie Ignacy i Marianna Grochowczak oraz dziadek Stanisław Grochowczak. Właśnie dziadek będąc w wojsku zapoznał dziewczynę… i został pod Szczecinem... Dwaj bracia Stanisława ożenili się poza Bukówcem, dom Grochowczaków kupili państwo Zającowie. Wielu Bukówczan jednak bardzo dobrze znało całą rodzinę – i zna, bo rodzina się rozrosła, mieszkają obecnie we Włoszakowicach i Lesznie. Właśnie dzięki nauczycielce naszej szkoły p. Annie Grochowczak nasz miły gość zawitał w Bukówcu ( nie po raz pierwszy, jak nam powiedziała, jako mała dziewczynka była w Bukówcu u dziadków). Ci co pamiętają Grochowczaków mówili: „Ależ podobna do Maryni Grochowczakowej, to była taka piękna kobieta, chociaż biedna i spracowana…”. Z panią Marzeną przyjechali jej rodzice, dziadek Stanisław już niestety nie żyje. Dzięki uprzejmości p. Grzegorza Frankowskiego i Ryszarda Lipowego nasi goście mogli zwiedzić Bukówiec bryczkami, odwiedzili też rodzinny dom Grochowczaków, byli na grobie pradziadków na bukówieckim cmentarzu.
Nasza miss okazała się niezwykle sympatyczną osobą, chętnie z wszystkimi rozmawiała, fotografowała się, interesowała się swoimi korzeniami. Bukówiec bardzo jej się podobał.
Wywiad z Miss Polonia 2006 p. Marzeną Cieślik
Daria Gnacińska i Luiza Mocek: Czy w dzieciństwie marzyła pani o tym, aby zostać Miss?
Miss Marzena Cieślik: Tak się składa, że nie marzyłam o tym. Zazwyczaj wszystkie małe dziewczynki marzą, o tym, aby nosić koronę, by zostać księżniczką, a ja raczej nie. Nie śledziłam za bardzo konkursów piękności itp.
D. G i L. M: Ile pracy pani włożyła, by zostać Miss?
Miss: Wyszło na to, że wcale się nie przygotowywałam. Do tych wyborów dostałam się przypadkiem, ponieważ spotkałam w centrum handlowym panią, która kiedyś była I wicemiss. Zapytała mnie, czy mogłabym być modelką, czy chciałabym startować w jakichś wyborach? Ja oczywiście odpowiedziałam, że nie, dlatego że mam spokojne życie, pracę, studia i absolutnie mnie to nie interesuje. Jednak ona nie dała za wygraną, za jakiś czas zadzwoniła do mnie i poprosiła, abym przyszła zobaczyć, jak pracują inne dziewczyny. One już były po castingach, po eliminacjach. Kiedy się tam pokazałam, pan organizator podsunął mi papiery zgłoszeniowe, powiedział, że nie mam wyjścia, koniecznie muszę wystartować. Wszystko odbyło się tak szybko, że nie miałam nawet czasu, żeby się przygotować. To było takie pierwsze zetknięcie się z tym światem. Dziewczyny nosiły aparaty, przedłużały sobie włosy, bardzo dużo ćwiczyły, wybielały zęby i stosowały różne inne zabiegi kosmetyczne, a mnie to wszystko ominęło.
D. G i L. M: Jak pani się czuła, odbierając koronę? Czy da się opisać emocje, które w tym momencie pani towarzyszyły?
Miss: Najdziwniejsze jest to, że nie da się tego opisać, ponieważ we mnie było mnóstwo emocji. Na pewno się bardzo cieszyłam, ale i byłam przerażona, wystraszona, zdenerwowana. Również było to dla mnie duże zaskoczenie, bo bardzo chciałam dostać się do pierwszej dziesiątki, a przeszłam dalej. Emocje narastały we mnie, czułam coraz większy stres. Kiedy wyczytano moje imię, mieszało się we mnie mnóstwo emocji.
D. G i L. M: Jaka atmosfera panuje na konkursie między dziewczynami?
Miss: Z tym bywa różnie. Zależy to od charakteru i temperamentu dziewczyn oraz od tego, czy potrafią się w tym wszystkim odnaleźć. Na konkursie regionalnym atmosfera była bardzo przyjemna.
D. G i L. M: W jakich konkursach brała pani jeszcze udział?
Miss: Brałam udział w wyborach regionalnych, tam zdobyłam tytuł Miss ziemi zachodnio-pomorskiej, później brałam udział w konkursie Miss Polonia, następnie w Miss Word, znalazłam się też w pierwszej szóstce w wyborach Miss Bikini oraz w pierwszej szóstce Miss Mody.
D. G i L. M: Co robiła pani będąc Miss? Jak minął rok królowania?
Miss: Moja praca była dość ciężka, ponieważ musiałam jeździć po całej Polsce, ale na pewno była też bardzo przyjemna. Moim zadaniem była m.in. praca charytatywna. Odwiedzałam chore dzieci w szpitalach albo w szkołach.
D. G i L. M: Co dało pani zdobycie tego tytułu? Czy warto było?
Miss: Czy warto było, to tak naprawdę nie wiem. Nie wiem, czy wzięłabym jeszcze raz udział w tym konkursie. Jest bardzo dużo minusów, o których wolę nie wspominać.
Warto było ze względu na to, że na pewno się sprawdziłam, bardzo szybko wydoroślałam, stałam się samodzielna, pewniejsza siebie, odnalazłam się na scenie, dlatego teraz nie stresuje się takimi wywiadami, zdjęciami, jakimiś programami telewizyjnymi.
D. G i L. M: Co poradziłaby pani innym dziewczynom, które chciałyby się starać o ten tytuł?
Miss: Muszą być odważne, być sobą i powinny się dobrze bawić, to jest najważniejsze.
D. G i L. M: Czy plany na przyszłość wiąże pani z show-biznesem?
Miss: Nie wiem, to jest słodka tajemnica, jeśli ją zdradzę, to może się nie spełnić.
D. G i L. M: A więc życzymy powodzenia.
Miss: Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć.
D. G i L. M: Bardzo dziękujemy za wywiad.
Rozmawiały:
Luiza Mocek i Daria Gnaciska
(uczennice III G bukówieckiej Szkoły)